patjed napisał:
Dzieki Bizi o tym to nawet niepomyslalem o zaniku jezyka polskiego, myslalem że jak będziemy rozmawiać w domu po polsku to będzie dwujęzyczna. Cały szkopuł polega na tym, że ja bym chciał tutaj zostać max. 6 lat i obawiam się że poem w Polsce sobie nie poradzą w szkoe bo jesdnak różnice będą programowe. Chyba że się przyzwyczaję tutaj i zostanę na dłużej. Trudne decyzje..
Ja zamieszkujac z dzieckiem 4l. w Norwegii, aby nauczyć pisać i czytać j.pol ,to dużo zakupilam ksiazek do czytania,takie jak, ilustrowane encyklopedie opowiadające dlaczego i w jaki sposób ...kilka tomów np.
- obrazkowa encyklopedia dla dzieci "Nauka" o tematach :
ziemia, wulkany,początki życia,matematyka,chemia,zwierzęta,5 zmysłów,medycyna itp
- obrazkowa encyklopedia dla dzieci " Ciało" o tematach :
od niemowlęcia do dziecka,kiedy ciało choruje,sny i nocne kłopoty,uszy i wzrok,smak i węch itd
Do tego encyklopedie komplet 12 sztuk na CD " Rodzina Pytalskich"
/ na wszystkie pytania o co dziecko pyta ,tu ma odpowiedzi w postaci filmu ,nie pamiętam dokładnie czasu, ale chyba ok 120min jeden odcinek z ok. 15 pytaniami i odpowiedziami w fabule/
Kolejne ksiązki to typu np."Wielka księga zagadek" / str .255
-kolorowanka połączona z krzyżówkami, rebusami, labiryntami i szyframi
Ksiązki kursu rysowania np.zwierząt oraz malowania zwierząt itp
Tradycyjnie zakupiony "Elementarz"
Póżniej natomiast ,kupowałam normalne ksiązki do szkoły polskiej dla pierwszej kl np." Uczę się pięknie pisać" itp i tak co roku do kl. następnych.
Dodatkowo często pisałyśmy do siebie karteczki, gdzie często żądałam ,aby dziecko co chce? przelewało na papier w pisowni.
W Polskiej Szkole nie musiała nadrabiać materiału zaległego rozpoczynając naukę od początku Polskiego systemu nauczania, ani zdawać egzaminu, gdzie żądano z Oświaty,gdyż umiała czytać i pisać co było najważniejsze ,aby poszła swoim rocznikiem.
Zaczeła swoim rocznikiem ,znajdując się w grupie dzieci dobrze uczących się ,mimo zaległosci ...to dała radę.
/jedyny problem jaki ma, to obliczanie , gdzie po polsku liczy wolniej i przekłada na jez. norweski, aby tym szybciej obliczyć dane zadanie z matematyki ... i tu trochę dzieci są zdziwione, gdyż nie umie biegle przełożyć na Polski/
Może inni mają lepsze nauczanie ojczystego jezyka ,ale ja jednak tym sposobem uczyłam dziecko.
Te ksiązki budziły zainteresowanie większe u dziecka ,niż ksiązki z bajkami ,które również były czytane.
Dzieki Bizi o tym to nawet niepomyslalem o zaniku jezyka polskiego, myslalem że jak będziemy rozmawiać w domu po polsku to będzie dwujęzyczna. Cały szkopuł polega na tym, że ja bym chciał tutaj zostać max. 6 lat i obawiam się że poem w Polsce sobie nie poradzą w szkoe bo jesdnak różnice będą programowe. Chyba że się przyzwyczaję tutaj i zostanę na dłużej. Trudne decyzje..
Ja zamieszkujac z dzieckiem 4l. w Norwegii, aby nauczyć pisać i czytać j.pol ,to dużo zakupilam ksiazek do czytania,takie jak, ilustrowane encyklopedie opowiadające dlaczego i w jaki sposób ...kilka tomów np.
- obrazkowa encyklopedia dla dzieci "Nauka" o tematach :
ziemia, wulkany,początki życia,matematyka,chemia,zwierzęta,5 zmysłów,medycyna itp
- obrazkowa encyklopedia dla dzieci " Ciało" o tematach :
od niemowlęcia do dziecka,kiedy ciało choruje,sny i nocne kłopoty,uszy i wzrok,smak i węch itd
Do tego encyklopedie komplet 12 sztuk na CD " Rodzina Pytalskich"
/ na wszystkie pytania o co dziecko pyta ,tu ma odpowiedzi w postaci filmu ,nie pamiętam dokładnie czasu, ale chyba ok 120min jeden odcinek z ok. 15 pytaniami i odpowiedziami w fabule/
Kolejne ksiązki to typu np."Wielka księga zagadek" / str .255
-kolorowanka połączona z krzyżówkami, rebusami, labiryntami i szyframi
Ksiązki kursu rysowania np.zwierząt oraz malowania zwierząt itp
Tradycyjnie zakupiony "Elementarz"
Póżniej natomiast ,kupowałam normalne ksiązki do szkoły polskiej dla pierwszej kl np." Uczę się pięknie pisać" itp i tak co roku do kl. następnych.
Dodatkowo często pisałyśmy do siebie karteczki, gdzie często żądałam ,aby dziecko co chce? przelewało na papier w pisowni.
W Polskiej Szkole nie musiała nadrabiać materiału zaległego rozpoczynając naukę od początku Polskiego systemu nauczania, ani zdawać egzaminu, gdzie żądano z Oświaty,gdyż umiała czytać i pisać co było najważniejsze ,aby poszła swoim rocznikiem.
Zaczeła swoim rocznikiem ,znajdując się w grupie dzieci dobrze uczących się ,mimo zaległosci ...to dała radę.
/jedyny problem jaki ma, to obliczanie , gdzie po polsku liczy wolniej i przekłada na jez. norweski, aby tym szybciej obliczyć dane zadanie z matematyki ... i tu trochę dzieci są zdziwione, gdyż nie umie biegle przełożyć na Polski/
Może inni mają lepsze nauczanie ojczystego jezyka ,ale ja jednak tym sposobem uczyłam dziecko.
Te ksiązki budziły zainteresowanie większe u dziecka ,niż ksiązki z bajkami ,które również były czytane.